02/09/2016

Warszawskie zachody słońca

Wykorzystując prawdopodobnie ostatnie ciepłe dni tego lata, dużo czasu spędziłam w zeszłym tygodniu nad Wisłą w Warszawie. I muszę przyznać, że w ogóle nie czułam, że wakacje i lato już się kończą. W knajpkach jak zwykle tłumy i radosny rozgardiasz, a do tego przepiękne zachody słońca, dzięki którym zapominałam, że jestem w centrum stolicy :) Mimo iż na bulwarach infrastruktura jest bardziej rozwinięta, a od wyboru miejscówki może rozboleć głowa, to praska strona Wisły według mnie na jedną kluczową zaletę - właśnie widok na zachodzące nad miastem słońce. Po kilku miesiącach snucia niesprecyzowanych planów (“w wolniejszej chwili muszę pojechać na Most Siekierkowski”), wreszcie wsiadłam w autobus i po pół godzinie kluczenia po Ursynowie dotarłam w okolice mostu. Gdy jeszcze nim przejeżdzałam, pomarańczowa kula wisiała nad wieżowcami w centrum. Niestety, zanim odnalazłam sposób na przedostanie się z przystanku na sam most, słońce właśnie zaszło i tylko fioletowa poświata za budynkami świadczyła, że spóźniłam się nieznacznie. Szkoda… Widok i tak był jednak przepiękny :) I jeszcze jeden wypad z aparatem. Może i Most Świętokrzyski jest najmniej uczęszczany ze wszystkich mostów, ale jego znaczenie estetyczne dla Warszawy jest nieocenione :) Zabawa ze statywem :)